Dariusz Milczarek "Poczekalnia"
(..).Granica między światłem i cieniem jest jednym z najważniejszych wyróżników w malarstwie Dariusza Milczarka (…) Swoje kompozycje kreuje bazując na wykonanych przez siebie zdjęciach. Zaskakująca jest deklaracja autora gdy w fotografii widzi „możliwość zwolnienia tempa, zatrzymania zmienności”, co poza oczywistymi funkcjami tego medium i szaleńczego dynamizmu obrazowania zapowiada refleksyjność, zastanowienie, nawet kontemplację. W tej deklaracji posuwa się jeszcze dalej, bo przy dużej wiedzy, świadomości czym jest dla niego fotografia, jaki jest jej potencjał i możliwości totalnego działania, opowiada się za malarstwem jako medium dla siebie najważniejszym. Malarstwo według niego daje nieograniczoną swobodę wypowiedzi, wolność. Taka postawa jest wbrew powszechnym tendencjom, modom i godna szacunku, tym bardziej, że to świadoma decyzja, bezkompromisowa na rzecz jakże ważnej, kto wie czy nie najważniejszej wartości jaką jest bezinteresowne wypowiedzenie własnej prawdy o sobie i świecie, tu za pomocą malarstwa. Ważne więc jest to „jak” mówi, jak maluje. Widzi w malarstwie niewyczerpane możliwości wyrazowe, znaczeniowe i właśnie głównie językowe. A język wypowiedzi malarza jest niepowtarzalny, jedyny i on tak naprawdę powołuje do istnienia na nowym malarskim gruncie osobne istnienie człowieka, malarza. A cóż to oznacza innego jak nie pamięć, pamięć jednostkową, prawdę która porusza się pośród uniwersów ludzkich i buduje wspólne uniwersum. Są to być może pewne oczywistości, ale warto je przywoływać. Jedną z najważniejszych form wyrazowych języka malarskiego jest kolor. W fotografii jest on w pewnym stopniu imitacją, natomiast w malarstwie bardziej osobisty, własny, gdyż widzenie wynika z bezpośredniego przeżycia emocjonalnego. Kolor jest możliwością indywidualną nawet gdy zbliżony do drugiego, tworzy to jednak niepowtarzalny zestaw, temperaturowy układ, nasycenie, dźwięk, bowiem każdy człowiek ma inne poczucie koloru. Inną cechą języka malarskiego poza kolorem jest cała sfera strukturalna obrazu. Faktura obrazu buduje się za każdym razem osobno, jednorazowo. Autor postanawia malować na czarnych tłach. To co powstaje na obrazach jakby było następstwem działań w mrocznym fotograficznym laboratorium, tyle że przy użyciu odmiennej techniki, tempery żółtkowej. Technika temperowa przy swojej niepowtarzalnej strukturze powierzchni, maty, drobna tkanka pociągnięć pędzlem, umożliwia w miarę długą kontrolę nad malowanym obrazem, pozwala zastanowić się pozostawiając niejako w gotowości sferę wyrazową, nastrojową, a ta jest ostatecznie zbudowana niepowtarzalnie. Na czerni toczy się gra w przewadze błękitów o różnym nasyceniu, fioletów, zgaszonych zieleni, brązów, chłodnych szarości pomiędzy akcentami niemal czystej żółci, niekiedy jasnego kobaltu, skrawka czerwieni, oranżu czy rozjaśnionej sieny. Owe nasycone akcenty spinają, potęgują zanurzenie w cieniu. Są wśród tych prac również stonowane, w których zjawiskowość kształtów cienia jest głównym wystarczającym wątkiem. Zjawiskowość działania jest tu podstawowym pierwszym wrażeniem, czyli to co jest istotą malarstwa jako takiego. U Dariusza Milczarka tematyka wyłania się dzięki fotografii. Są to kompozycje figuralne, portrety, człowiek we wnętrzu, postać w codzienności otoczenia i przede wszystkim cień, który żyje dzięki światłu. Wprawdzie są to malowane konkrety, momentami łatwo rozpoznawalne, jednak większość nie jest wprost, ale ukryta. Bohaterem obrazów w gruncie rzeczy jest graniczność, to co między konkretem a abstrakcją, miedzy jasnością światła a zanurzeniem w cieniu ustanawiane harmonijnie, oszczędnie przy pomocy ciekawej, charakterystycznej dla tempery struktury powierzchni. Owa graniczność, odrealnienie w warstwie strukturalnej, gra pomiędzy światłem i mrokiem, czarne tło, próbują wyrazić tajemnicę świata bliskiego. Zanikanie w mroku portretowanej twarzy, wibracje cienia, witrażowa tafla, zanikanie postaci we wnętrzach jest zwróceniem uwagi na proces, na chwilowość zjawisk życia, w którym malarstwo tą efemeryczność monumentalizuje, zatrzymuje. Fotografia, zwłaszcza wizerunków człowieka, zanim totalnie się rozprzestrzeniła, była czymś odświętnym, posiadała cechy wyjątkowości. Sadzę, że to potrzeba wyjątkowości chwili, wyjątkowości zdarzenia skłania autora do malowania, do uprawiania tego rodzaju sztuki, bo przewrotnie malarstwo obecnie jest świętem. W wyjątkowym malarskim medium powstaje tu połączenie tego, co fotografia swoją zewnętrznością sugeruje, z tym co jest autora własną świata interpretacją. Półmrok, cień i jasność światła, jedność przeciwieństw, dotyk obiektywności piękna.(...)
prof. Stanisław Baj
Fragment recenzji pracy doktorskiej Dariusza Milczarka p.t. „Obrazy światło-czułe”