Przemek Kmieć "Przełęcz obrazów"
Uwiedziony spojrzeniem łani zabrnąłem w ciemny bór. Wędrujące głosy nie dają mi spokoju. Błądzę. Napotykam tu i ówdzie na podziemne jamy, do których trzeba zejść i zajrzeć niczym w lustra. Nagle martwy fragment lasu: kikuty drzew jak niemy wyrzut, zbolały krzyk. Polana, na której można okrzepnąć w promieniach czułego słońca. A potem dalej iść przez leśne ostępy, nie znając drogi. Znów gęsto i mroczno. W rozdrapanym gałęziami skrawku nieba majaczy wierzchołek. Do przełęczy zdaje się niedaleko...
Przemek Kmieć